Mam na imię Abigail,Abi. Mam 20 lat, 170cm wzrostu,brązowe włosy i oczy piwne - nic specjalnego w sumie,taka sobie zwykła dziewczyna. Urodziłam się w Phoenix gdzie nie całkiem było mi dobrze (patologia etc.) więc przyjechałam tutaj żeby się w pewien sposób odizolować, od "rodziny", przyjaciół..czy co kolwiek to było. Mam takie szczęście,że pech chodzi za mną krok w krok..czy to się nie potknę,czy co kolwiek..ciągle pech. W wieku 15 lat uciekłam z domu z przyjaciółką..do tej pory nie wróciłam do "domu"..z przyjaciółką rozstałam się jakoś 2 lata temu,co nie ułatwiło mi zbytnio wędrowania po tym świecie. (Merc - bo tak mówiłam na przyjaciółkę - poznała chłopaka swoich marzeń,więc postanowiła z nim zostać,z grzeczności spytała czy nie chcem zostać z nimi,ale Jego towarzystwo nie bardzo mi odpowiadało..) i tak o to,od dwóch lat wędruję sama i na szczęście(?) trafilam tutaj. Jestem kobietą o trudnym dość charakterze..trudno mnie rozgryźć. Bynajmniej tak sądze. Po dzieciństwie,jedynie zostało mnie znerwicowanie i strach co będzie jutro. Mam klaustrofobię..co spowodował ojciec,ale pomińmy owy temat. Zawsze mam coś do powiedzenia nawet jeśli jest to nie zgodne z prawdą. Lubię alkohol,ale z umiarem. Nie rozłączam się z papierosami.

Podsumowując,jestem osobą z którą nie łatwo się dogadać. Mam jednak żywą nadzieję,że spotkam tu osoby,które będą OK.